Powered By Blogger

poniedziałek, 28 marca 2011

O czasie słów kilka...

Czyli jak znaleźc czas na pisanie, w naszym zabieganym życiu.
   O ile łatwo jest usiąść do pisania w wolny dzień, z głową pełną pomysłów, tak po ciężkim dniu pracy, mnie przychodzi to z trudem. Odkładam pisanie na jak najpóźniejszą godzinę, by móc nadrobić zaległości w czytaniu portali informacyjnych, czy obejrzeć jakiś dobry film. Bywają dni, kiedy nie napiszę jednego słowa. Nie ma reguły na pisanie.
   Jeśli jesteś szczęśliwą osobą nie pracującą, posiadającą mnóstwo wolnego czasu wówczas pisz każdego dnia. Nawet parę słów, dwa, trzy zdania, ale niech siadanie do komputera czy maszyny, stanie sie dla Ciebie jak jedzenie i picie.
   Natomiast gdy pracujesz i tego czasu wolnego za wiele nie posiadasz, pisz wówczas, gdy masz wolne. Osobiście tak właśnie pracuję i jestem z tego zadowolony w większym stopniu. Oczywiście wolałbym móc spedzać dnie na pisaniu, ale nie ma tak dobrze. Na to by nie pracować i utrzymywać się z pisania, pozwolić mogą sobie nieliczni. Gorzka prawda.
   Wyrobienie w sobie nawyku do pisania jest tak samo ważne, jak nawyk spisywania pomysłów. Niektórzy radzą, by nosić przy sobie mały notatnik inni preferują dyktafon. Osobiście wybieram to pierwsze, bo jest w tych notatnikach jakiś urok. Jeśli już zaopatrzycie się w notatnik i nosicie go stale przy sobie, zrobicie pierwszy krok ku karierze pisarza. Bo, jak to ktoś kiedyś powiedział, pisanie to 10% talentu i 90% ciężkiej pracy.

piątek, 25 marca 2011

Jak zacząć, czyli od pomysłu do pisania...

Zdaję sobie sprawę, jak trudno znaleźć dobry pomysł na opowiadanie, książkę czy wiersz. Sam mam z tym problemy i to bardzo często. Niby jest w mojej głowie jakiś pomysł, ale z małego nasionka nie chce wykiełkować w dorodną roślinkę. Cóż więc można z tym zrobić? Jak opleść w słowa coś, co tkwi w naszych czaszkach? Wielu pisarzy zapewne ma własne sposoby pokonywania takiej blokady. Mój sposób działa dla mnie i pragnę się nim z wami podzielić. Przepis na pokonanie blokady czas zacząć.

1. Mając już pomysł, niezwłocznie spiszcie go, czy to na kartkę, do zeszytu, czy jako plik tekstowy.

2. Posiedzcie chwilę i oswójcie się z nim, rozważcie, czy ten pomysł nadaje się na krótkie opowiadanie, czy jest to może główny wątek długiej opowieści.

3. Odstawcie pomysł na jakiś czas (5 minut, godzina, jeden dzień), niech wasz umysł rozprawi się z nim po    swojemu.

4. A gdy już nabierzecie pewności w jaką formę chcecie ubrać to, co zakiełkowało w waszych głowach, usiądzcie ponownie do pisania i zacznijcie spisywać to wszystko co przychodzi wam do głowy.

5. Nastepnie poskładajcie na jedną kupkę te pomysły które waszym zdanie będą współgrały z głównym  motywem i gotowe. Macie zalążek opowiadanie.

   Pisanie samo w sobie mnie, nie przychodzi łatwo. Ot prosty przykład. Ponad dwa miesiące temu wpadłem na pomysł napisania czegoś w dłuższej formie. Czy to będzie książka, czy mikropowieść, nie wiem, bo w połowie pisania pierwszego aktu, zmieniłem koncepcję. W początkowym zamierzeniu miała być to powieść, ale gdy zrozumiałem, że pomysłów dotyczących fabuły starczy mi zaledwie na piećdziesiąt stron, przerwałem pisanie. Postanowiłem odpocząć od tego, nabrać dystansu i poczekać na zalew nowymi pomysłami. I tak, zostałem z połową pierwszego aktu, fragmentami dwóch pozostałych, dwiema wersjami zakończenia i ogólną koncepcją całości.
   Najważniejsze, to nie poddawać się. Z pomysłem jest tak, że on sam się rozwinie i nie należy tego procesu przyspieszać w żaden sposób. Burza mózgów jaką stosuje się w holywood, bywa skuteczna, ale w zalewie pomysłów można często zdobyć mnóstwo chłamu który zepsuje naszą powieść czy opowiadanie.
   Na ten przykład opiszę sposób w jaki powstało moje ostatnie opowiadanie "Dreams come true". Obudziłem się i w głowie nadal miałem dość dziwny sen, pamiętałem go ze szczegółami. Zadałem sobie pytanie, skąd ów sen się wziął. Mój mózg zaraz skojarzył to z Piaskowym Dziadkiem. Na kartce napisałem Piaskowy Dziadek. Myjąc zęby przyszła mi do głowy myśl, że postać ta, w dzisiejszych czasach z pewnością będzie posługiwać się technologią by nieść sny ludziom na ziemi, a słynny piasek sypany w oczy zniknie na zawsze. Na tej samej kartce spiałem więc "technologia tworzenia snów, firma założona przez mr.Sandman oraz sztab ludzi pracujacy dla niego, wymyślajacych treści snów." Pytając sam siebie, kim ci ludzie mogliby być, czy elfami, czy pisarzami, zdecydowałem się na tych drugich. I tak zrodziło się opowiadanie, w które wplotłem motyw szukania pracy, na którym bardzo mi zależało, bo pasowało do zakończenia, jakie wymyśliłem na samym początku spisywania pomysłów.
   Życząc wam sukcesów w pisaniu, kreowaniu zaskakujących zwrotów akcji, skomplikowanych intryg i różnorodnych światów, kończę dzisiejszy wpis.

fragmenty

   " D.C.T miało biuro na pierwszym piętrze i każdy krok dla Marka był udręką. Myśli kłębiły się w jego głowie niczym burzowe chmury, strzelając piorunami pesymizmu. Co się z nim stanie jeśli nie dostanie tej pracy? Czy znów będzie musiał wyjechać za granicę? A może przyjdzie mu pracować jako kasjer w markecie i zamieszkać z rodzicami?"

fragmenty

   "Przerażony spotkaniem mającym zacząć się za dwadzieścia minut, Marek siedział w samochodzie, przygryzając nerwowo dolną wargę. Tik ów został mu jeszcze z czasów dzieciństwa, gdy nierozumiany przez kolegów z podstawówki, był obiektem kpin i prześladowań, ze strony mniej utalentowanych kolegów. 
Ponownie zerknął na wydarte z gazety ogłoszenie.
    „Jesteś osobą kreatywną? Pisarzem z dorobkiem odrzucanym przez każde wydawnictwo? Posiadasz mega-wyobraźnię ale nie wiesz jak ją wykorzystać? D.C.T. pomoże Tobie spożytkować tkwiący w Tobie potencjał, oferując pracę w zgranym zespole...”
    Marek był kreatywny. Marek posiadał super-mega-wyobraźnię. Marek nie znalazł wydawcy chętnego wydać jego kilkunastu opowiadań zebranych w jeden tomik. Ta praca była jego ostatnią deską ratunku. Zarobione za granicą pieniądze odeszły w zapomnienie. Potrzebował tej pracy tak, jak potrzebował jedzenia, wody i powietrza."